Mężczyzna wpatrywał się w twarz
nastolatka przez dłuższą chwilę, siedział przy nim już kilka
godzin. Był zmęczony tym dniem. Spojrzał jeszcze raz na chłopaka
i wstał z krawędzi łóżka. Westchnął cicho i powolnym krokiem
ruszył w stronę drzwi. Miał już wychodzić gdy nagle usłyszał
bardzo cichy, trochę ochrypły głos nastolatka.
-Szósty...
Mężczyzna odwrócił się tuż po tym
i podszedł z powrotem do Rexa.
-Żyjesz młody. -z prawie
niezauważalnym uśmiechem. Ucieszył się że Rex odzyskał
przytomność.
-Ta.... żyje, na razie... -spróbował
się podnieść. Sprawiło mu to niemałą trudność ale dał radę.
Prawą dłonią chwycił mocno lewe ramię, zauważył że ma na nim
bandaż.
-Rex, połóż się... jesteś w
kiepskim stanie, powinieneś odpoczywać. -wyraźnie zmartwionym
głosem.
-Szósty... Ty... martwisz się o mnie?
-na twarzy nastolatka pojawił się nikły uśmiech.
-Y... no... tak jakoś.... -wyjąkał.
Nie wiedział co odpowiedzieć.
-No już nie udawaj, przecież widzę
że się o mnie martwisz. -zauważył zakłopotanie na twarzy
Szóstego i po chwili spoważniał.-A tak w ogóle, to co się stało?
Nic nie pamiętam... jedynie początek walki z tobą i nagle poczułem
coś dziwnego... jakbym nie miał w ogóle kontroli nad ciałem...
Tuż po tym tylko ciemność i obudziłem się tutaj.
-Ta... lepiej żebyś nie wiedział co
się stało. Kładź się i odpoczywaj, ja pójdę po Rebeccę.
-rozkazał, od razu było widać że nie żartował i nie przyjmował
sprzeciwu.
-No... dobra, dobra. Już się kładę.
Ale... kiedy będę mógł sobie stąd pójść? -miał wielką
nadzieję że nastąpi to niedługo.
-Jak całkowicie wyzdrowiejesz, to
wyjdziesz, proste. -odpowiedział z lekkim uśmiechem i wyszedł z
pomieszczenia. Nastolatek opadł z powrotem na łóżko i zaczął
wpatrywać się w sufit usiłując zrozumieć co się ostatnio stało.
Nie minęło nawet pięć minut a już wrócił Szósty razem z Holy.
Rex nie zauważając tego nie oderwał wzroku od białego sufitu.
Podniósł się dopiero gdy usłyszał łagodny i spokojny głos pani
doktor.
-Rex... jak się czujesz? -zapytała
głosem pełnym troski. Uśmiechnęła się do Rexa i podeszła
bliżej.
-Nieźle... ale nie mogę przypomnieć
sobie co się stało. -smutno.
-Ale... to może nawet lepiej, nie
jestem pewna czy chciałbyś wiedzieć co naprawdę się
stało.-spoważniała.
-Dobra... powiedzcie, co tu się
działo? Chcę wiedzieć. -stanowczo.
-Rex, wyjaśnimy Ci kiedy indziej,
teraz nie jest na to odpowiednia pora... muszę Cię przebadać,
później porozmawiamy.
Chłopak wyraźnie posmutniał.
-Dlaczego nie chcecie mi powiedzieć?
Szósty wtrącił się w rozmowę,
zbliżył się do nich.
-Nie o to chodzi, że nie chcemy... to
trudne Rex... powiemy Ci, ale jeszcze nie teraz. Zgoda? -spokojnie,
ale stanowczo.
-Eh... no dobra, na siłę z was tego
nie wyciągnę. -zrezygnowanym głosem.
Rebecca serdecznie się do niego
uśmiechnęła i zauważyła bandaż na ramieniu.
-Rex... Rex był ranny? -zwracając się
do Szóstego.
-Uhm... nikt wcześniej tego nie
zauważył. Opatrzyłem go po treningu. -nie odwracając wzroku od
chłopaka.
-Ah... no dobrze. Rex... chodź ze mną
do laboratorium, przebadam Cię i Biały chce z tobą porozmawiać.
Po rozmowie z Szóstym ta cała sprawa jeszcze bardziej go
zaintrygowała i chce wiedzieć więcej... Bawi się w jakiegoś
detektywa, przepytuje wszystkich którzy byli w tamtym czasie w
pobliżu sali treningowej.
-Ale... przecież ja nic nie pamiętam.
-tłumaczył się.
-Wiem, Rex... ale Biały nie odpuści,
porozmawiaj z nim i będziesz miał to z głowy. -spokojnie go
przekonywała.
-No dobra, nie mam wyboru. -chłopak
wstał powoli i podszedł do Rebecci. -No to idziemy. -wyraz twarzy
Rexa mówił wyraźnie, że nie był zbyt chętny na tą rozmowę.
Ale niestety musiał.
Holy tylko przytaknęła i spojrzała
na Szóstego.
-Idziesz z nami? -uśmiechając się do
mężczyzny.
-Ja... chyba jeszcze trochę
potrenuje... później przyjdę. -Mówił jakby chciał się od tego
wykręcić, Rebecca usłyszała w jego głosie coś, co ją
zaniepokoiło. Szósty wyszedł z pomieszczenia zanim Holy zdążyła
odpowiedzieć. Poszedł w stronę sali treningowej. Stanął w
wejściu i się rozejrzał, było tam cicho i spokojnie. Zamknął
oczy przypominając sobie tamtą walkę. Każdy krok, każdy cios,
każdą ranę... każde słowo swoje i wroga. Po kilku sekundach
otworzył nerwowo oczy, jakby tuż po tym to wszystko miało się
przed nim pojawić. Zamiast tego zobaczył tylko pustą salę
treningową, taką samą jak przed kilkoma sekundami. Oparł się o
ścianę i rozejrzał ponownie po pomieszczeniu. Cieszył się że
on, Rebecca i Rex mają już spokój. Chociaż ciągle obawiał się
że to może nie być koniec... że to może się powtórzyć. To,
albo coś o wiele gorszego. Nie ruszył się z miejsca. Oparty o
ścianę przy drzwiach rozglądał się cały czas po sali. Ukrywał
to, ale ciągle był roztrzęsiony przez ostatnie wydarzenie.
Spojrzał na swoją prawą rękę. Podwinął rękaw od bluzy. Cała
ręka była opatrzona. lewą dłonią powoli zaczął rozwijać
trochę zakrwawiony już bandaż. Gdy rozwinął go całkowicie
rzucił go na ziemię. Zaczął wpatrywać się w głębokie rany.
Dotknął jedną z nich, która mieściła się na nadgarstku, tuż
obok dobrze widocznej żyły. Po krótkiej chwili osunął się po
ścianie na ziemię. Odwrócił wzrok od pociętej ręki, oparł
głowę o kolano i siedział tak bardzo długo. Nie miał zamiaru
trenować. Po prostu chciał pobyć teraz sam. Gdy tylko zamknął
oczy, widział ją... tą zjawę. Miał wrażenie że Ona wróci, że
będzie jeszcze gorzej niż poprzednio... najgorsza była dla niego
myśl, że osoby na których mu zależy mogą zginąć. Dopiero zdał
sobie sprawę że wpakował się w niemałe kłopoty.
Tak, na reszcie postanowiłam że
napiszę coś krótkiego. Obiecałam przecież że mimo tego iż nie
mam czasu, notki i tak będą pojawiały się od czasu do czasu, więc
proszę bardzo. Napisałam coś i mam nadzieję że nie jest takie
złe i nudne za jakie mam to ja. Pozdrawiam osoby które na to
czekały. Trzymajcie się.
mam mało zastrzeżeń na początki za często jak dla mnie powtarzało się jedno słowo kilka błędów ale bez tego u nikogo się nie obejdzie. Notka bardzo uczuciowa i wspaniała z niecierpliwością czekam na kolejne dzieła. :*
OdpowiedzUsuńNo i to się nazywa opis xD A tak na poważnie, cudne rybki, nie powstrzymałam się od tego, żeby się z nimi nie pobawić... No dobra... A co do norki... Rex jest... Holi i Szósty również... Szósty się martwi o Rexa... Myślałam, że go przytuli, ale Szósty to Szósty, a to moja wyobraźnia jest tylko taka rąbnięta. Notka łatwa, szybko się czyta... No i czekam na nn...
OdpowiedzUsuńNotkę czytałem wczoraj i... zapomniałem, o czym była. XD Zaraz! Przypomniałem sobie. :3 Notka za krótka, a na mnie narzeka. xP Mało akcji, ale i bez akcji notka potrafi być ciekawa. >3 Na końcu rozdziału myślałem, że Szósty zabawi się w masochistę... jednak na szczęście nie. XD Czekam na kolejne notki, na to, jak i pozostałe opowiadania. C:
OdpowiedzUsuńTy, Ty, Ty!! Za karę nie dostaniesz herbatki! XD Ja bynajmniej mam usprawiedliwienie dlaczego notki na razie są takie krótkie :P :3
UsuńTaaa... Ciekawe jakie? xP
UsuńOj ty już dobrze wiesz xP. Nawet dwa takie usprawiedliwienia ^ ^. BTW Czemu my piszemy w komentarzach to a nie na GG xDD.
OdpowiedzUsuńSuper notka. Czekałam z niecierpliwością. Czekam na nexta. Weźcie może i Szósty był wcześniej chamem, ale się trochę zmienił od tego wypadku. Rex jest, Szósty, Holy... więc jest git. A Circe? Please. Sorki, że moje opowiadania nie są wystarczająco dobre i za tak mało opisów. Ostatnio miałam komentarz "blog do dupy, tylko popapraniec by to czytał." Zabolało mnie to i nie wiem czy mam kontynuować pisanie...
OdpowiedzUsuńPisanie kontynuuj. To, że ktoś napisał Ci że blog jest do dupy, to nie znaczy że tak jest. Jest trochę błędów ale przecież wszystko da się poprawić. Według mnie zamiast dawać takie bezsensowne komentarze, taka osoba powinna powiedzieć co jest źle a nie od razu takie coś pisać. A pro po Circe na moim blogu, nie będzie jej W OGÓLE. Nie chcę Cię obrazić, na serio, ale jakbyś nie zauważyła, ten blog jest o Szóstym i Rebecce. Być może w dalekiej przyszłości wetknę gdzieś tą pannę, ale pod żadnym pozorem nie będzie ona jedną z głównych bohaterów. Jeśli w ogóle się pojawi to maksymalnie w jednej notce.
Usuń