Zaskoczony stał jeszcze przez chwilę
w kompletnym bezruchu, widział jak Rebecca znika za rogiem. W końcu
ruszył w stronę swojego pokoju. Od razu rzucił się
na łóżko, a jego wzrok zwrócił się ku sufitowi. Wszystko mu się
pomieszało. Leżał tak resztę dnia, nawet nie drgając.
Po jakimś czasie usłyszał jednak pukanie do drzwi.
-Proszę. -mruknął cicho.
Drzwi się otworzyły, kątem oka
zobaczył Rexa.
-Szósty... stało się coś? Słyszałem
krzyk Holy. -stwierdził podejrzliwie, patrząc w stronę opiekuna.
-Nic się nie stało. -Odpowiedział
stanowczo i przekręcił się na bok, odwracając tyłem do
niego.
-Nie jestem głuchy, przecież
słyszałem... Mi możesz powiedzieć. -zbliżył się do Szóstego.
-Rex, nie rozumiesz, że nic się nie
stało? -usiłował go przekonać, najchętniej teraz wypędził by nastolatka z pokoju.
-Widzę to po tobie. -upierał się.
-Po prostu... trochę źle się czuje,
to wszystko, naprawdę. -oczywiście skłamał.
-No dobra, skoro nie chcesz mi
powiedzieć, to nie. I tak się dowiem. -stwierdził z wielką pewnością siebie.
-Proszę bardzo, ale na pewno nie ode
mnie. -odpowiedział już zniecierpliwiony.
Usłyszał cicho jak Rex wychodzi, przez
ten cały czas nawet na niego nie spojrzał, nie miał ochoty z
nikim rozmawiać, a tym bardziej się wyżalać. Nie bardzo chciał wychodzić z pokoju, ale jak na złość usłyszał chwilę później alarm.
Był zmuszony w końcu wstać i wyjść. Coś działo się w
laboratorium, gdy tam dotarł trochę się zdziwił, spodziewał się stanowczo czegoś gorszego. Zobaczył, jak
różowe, małe E.V.O. króliczki demolują całe laboratorium. Rebecca i
Rex biegali po całym pomieszczeniu i próbowali je wyłapać.
-Skąd one wzięły się w
laboratorium? -zapytał obojętnie.
-Mnie o to pytasz?! Gdybym jeszcze
wiedziała... - odpowiedziała ironicznie, była bardzo zirytowana.
W tym momencie Rex wpadł na ścianę,
goniąc za jednym z nich.
-Auuu... -skomentował cicho Szósty.
-Może zamiast tak stać, pomożesz nam!? -Rebecca znów zaczęła się czepiać.
Mężczyzna przewrócił tylko oczami i też
zacząłem próbować złapać chociaż jednego. Oczywiście nie
wychodziło. Po jakimś czasie zauważyli, jak Holy zdenerwowana wybiega z
pomieszczenia, zaczeli myśleć, że po prostu ich tutaj tak zostawiła. Nie szło im najlepiej, niby takie małe
stworzonka, ale złapać się ich po prostu nie da. Szósty wraz z Rexem usiedli w końcu
pod ścianą, nie mieli już sił. Po chwili wróciła Rebecca,
trzymała w rękach kilka butelek z mlekiem, podeszła do chłopców.
-Bierzcie się do roboty. -na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.
-Na pewno nie... nie mam zamiaru znów
tak za nimi latać. -sprzeciwił się brązowowłosy mężczyzna.
-To nie była prośba, no już, ruszcie
tyłki! -Wrzasnęła na cały głos, natychmiast oboje się
poderwali. Sama chytrze się uśmiechnęła, jednak Szósty nie miał zamiaru się poddać, odsunął się o kilka kroków.
-Wy sobie róbcie co chcecie... Ja
złapie je na swój sposób. -mruknął cicho, wyciągając jeden ze swoich mieczy.
-Tym swoim sposobem jeszcze bardziej
je rozzłościsz, i tyle będziesz z tego miał! -zirytowana wrzasnęła na niego, wszyscy wiedzieli, że z nią nie powinno się dyskutować, jednak on to zlekceważył. -Możesz przestać marudzić i wziąć się normalnie do roboty?! -widocznie się oburzyła,
Szósty wrócił do próby złapania tych małych, różowych szkodników.
Oczywiście się nie powiosło, nie mogło być inaczej. Rebece i
Rexowi szło o wiele lepiej, chcąc nie chcąc musiał w końcu
przyznać, że jego sposób nie był najlepszy. W tym czasie, kiedy
złapał jednego króliczka, Rex i Holy wyłapali wszystkie.
Miał już naprawdę dosyć na dzisiaj, oparł się o ścianę. Rebecca do
mnie podeszła.
-I co królewiczu? Plan się powiódł?
-zapytała ironicznie. Była na niego wściekła, wcale tego nie ukrywała, jej sposób mówienia i wyraz twarzy przypominał wtedy sytuację, gdy nie udał się dawniej plan z wyeliminowaniem całego gatunku pewnych E.V.O. Powtarzała wtedy, że przemoc pogorszy tę sprawę, ale oczywiście nikt jej nie posłuchał.
Nie odpowiedział na to, Ona razem Rex
poszli zanieść króliczki z powrotem do Zoo Pupilków. Nie
poszedł z nimi, tylko ruszył od razu do swojego pokoju. Był
wykończony, położył się na łóżko. Było już dosyć późno,
ganianie za królikami zajęło im sporo czasu. Zasnął bardzo
szybko, jednak niespokojnie. Całą noc miał koszmary, nagle z krzykiem
gwałtownie się obudził. Rozejrzał się po pomieszczeniu,
zorientował się że jest środek nocy. Opadł z powrotem na
łóżko, ale nie zasypiał, oddychał bardzo głośno, serce
waliło mu jak szalone. Nigdy nie sądził, że aż tak mógł
wystraszyć się byle jakiego snu. Wstał powoli z łóżka,
przebrał się i jako że nie mógł spać, wyszedł z pokoju
i skierowałem się w stronę sali treningowej. W połowie drogi
usłyszał za sobą bardzo dobrze znany głos.
-Co Ty tu robisz w środku nocy? -odwróciłem się gwałtownie, i
zobaczyłem Rebeccę.
-A ty? -spytał niepewnie, patrząc na nią.
-Pierwsza zapytałam. -jej ton głosu nie był ani trochę życzliwy.
-Lubisz się droczyć, co? -przyznał, lekko się uśmiechając.
-Hmm... to zależy, odpowiesz na
pytanie? -na jej twarzy nie pojawił się nawet najsłabszy uśmiech. Ciągle była na niego wściekła.
-Nie mogę spać, chciałem potrenować. -przyznał i od razu spoważniał.
-Ty też nie możesz? To podobnie jak
ja. -usokoiła się, posmutniała odrobinę.
-A ty gdzie się wybierasz? -zapytał ciekawsko.
-Idę do laboratorium trochę
popracować, a co mam innego robić? -podeszła bliżej. Chwilę po tym minęła go i poszła powoli
w kierunku laboratorium. On ruszył dalej do sali treningowej.
Skoro nie mógł spać, to nie chciało mu się bezczynnie siedzieć
w pokoju. Zaczął trening. Omijał szybko przeszkody, tym razem
miecze się nie przydały, wystarczyły jedynie szybkie, i
zdecydowane uniki. Gdy skończył, nie wiedział co dalej ze sobą
zrobić, więc poszedł do laboratorium, w sumie nie wiedział dlaczego,
ale miał wielką ochotę porozmawiać z Rebeccą. Usłyszeć jej melodyjny głos, zobaczyć błyszczące, szafirowe oczy i zgrabne ciało.
Taaak, byłam złośliwa, i tak po
prostu sobie przerwałam w tym momencie XD. Ale mam nadzieję że nie
będziecie biiić ;( :P. Nie wiem, czy to cooś *patrz wyżej *
Nadaje się na w miarę dobrą notkę XD. Ok, bez zbędnego gadania,
bo jeszcze was wszystkich zanudzę, i pouciekacie sprzed komputerów
zanim dokończycie czytanie. Więc do pisania tejże notki
zainspirowała mnie Patrycja ;D Kto zna, to zna, kto nie, to ma
problem :P Dobra... a teraz ulubiona część notki... dedykacje :D:D
Hmm.... pomyślmy... po pierwsze, dedykacja na pewno dla Izy,
Patrycji... no i jeszcze mały bonusik, Stella, i kimiko ;D Każda
chyba wie, że sobie zasłużyła, więc już bez zbędnych słów,
pozdro, i trzymajcie się ;* ;)
Jak to jest na komixxy i innych takiego typu portalach "Są cycki jest główna" To tutaj napiszę "jest Rex jest... zajebista notka" XDD
OdpowiedzUsuńDzięki za dedykt... A co do notki... Nie ma to jak króliczki... Holi pewnie musi mieć sporo pracy przy sprzątaniu tego wszystkiego. Z resztą, ja kończę w o wiele gorszych miejscach, więc raczej domyślam się co dalej...
Hmmm, rozmowa Rexa z Szóstym w pokoju brzmi jakoś tak... strasznie znajomo.
Jak można kończyć w takim momencie, dziecko drugie! wrr.
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania zainteresowała mnie, wyznanie miłości tak szybko najwyraźniej miało jakiś sens. ;)
Nie mogę się doczekać jakiejś gorętszej akcji! ^.^
If you know what I mean ;)
Hym... Jestem ciekaw, czy ten komentarz się doda. o0" Masz zarąbiste opko - notki ciekawe, długość wręcz sam raz, bez błędów (no może poza przecinkami, których przed i nie powinno być xD). Czytam dalej.
OdpowiedzUsuńNo jest postęp hehe. Chodzi mi o to, że Rebecca odezwała się do niego spokojnym tonem xd Super blog.
OdpowiedzUsuń