Informacje i regulamin bloga:

REGULAMIN!!!

1. Nie akceptuję wulgaryzmów w komentarzach, jeśli ktoś chciałby coś mi powiedzieć, podany jest numer Gadu-Gadu, oraz Gmail.

2. To samo sądzę o reklamowaniu się w komentarzach, poprzez wstawianie linków do swoich blogów lub innych stron (typu fora, serwisy, różnego rodzaju swoje konta [DeviantArt, YouTube] itp. ). Możesz robić to jedynie w wiadomościach prywatnych.

3. Jeśli już masz zamiar dodać komentarz, pisz na temat. Nie będę tolerowała tekstów, które mówią, że blog jest nudny i nie ma sensu go czytać. W takich sprawach dyskutować będę jedynie w wiadomościach prywatnych, ale na blogu ma panować spokój. Nie chcesz czytać, nie czytaj, proste, prawda?

4. Blog jest po to, aby czytać i ewentualnie komentować, a nie rządzić na nim, od tego jest autorka. Jeśli treść się nie podoba, wyłącz. Na pewno nie będzie akceptowane wymuszanie przygód, jakie bohaterowie tu przeżywają, jak i tego, kto będzie głównym bohaterem historii! O tym, ile razy ktoś będzie występował, i czy w ogóle będzie, decyduję ja!

Uwaga! Użytkownicy nie stosujący się do regulaminu będą od razu blokowani! Nie będę dawała ostrzeżeń, nie mam zamiaru bawić się z Wami w teksty " zapomniałam/em o tym" !

poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 1

Zaskoczony stał jeszcze przez chwilę w kompletnym bezruchu, widział jak Rebecca znika za rogiem. W końcu ruszył w stronę swojego pokoju. Od razu rzucił się na łóżko, a jego wzrok zwrócił się ku sufitowi. Wszystko mu się pomieszało. Leżał tak resztę dnia, nawet nie drgając. Po jakimś czasie usłyszał jednak pukanie do drzwi.  
-Proszę. -mruknął cicho.
Drzwi się otworzyły, kątem oka zobaczył Rexa.
-Szósty... stało się coś? Słyszałem krzyk Holy. -stwierdził podejrzliwie, patrząc w stronę opiekuna.
-Nic się nie stało. -Odpowiedział stanowczo i przekręcił się na bok, odwracając tyłem do niego.
-Nie jestem głuchy, przecież słyszałem... Mi możesz powiedzieć. -zbliżył się do Szóstego.
-Rex, nie rozumiesz, że nic się nie stało? -usiłował go przekonać, najchętniej teraz wypędził by nastolatka z pokoju.
-Widzę to po tobie. -upierał się.  
-Po prostu... trochę źle się czuje, to wszystko, naprawdę. -oczywiście skłamał.
-No dobra, skoro nie chcesz mi powiedzieć, to nie. I tak się dowiem. -stwierdził z wielką pewnością siebie.
-Proszę bardzo, ale na pewno nie ode mnie. -odpowiedział już zniecierpliwiony.  
Usłyszał cicho jak Rex wychodzi, przez ten cały czas nawet na niego nie spojrzał, nie miał ochoty z nikim rozmawiać, a tym bardziej się wyżalać. Nie bardzo chciał wychodzić z pokoju, ale jak na złość usłyszał chwilę później alarm. Był zmuszony w końcu wstać i wyjść. Coś działo się w laboratorium, gdy tam dotarł trochę się zdziwił, spodziewał się stanowczo czegoś gorszego. Zobaczył, jak różowe, małe E.V.O. króliczki demolują całe laboratorium. Rebecca i Rex biegali po całym pomieszczeniu i próbowali je wyłapać.
-Skąd one wzięły się w laboratorium? -zapytał obojętnie.
-Mnie o to pytasz?! Gdybym jeszcze wiedziała... - odpowiedziała ironicznie, była bardzo zirytowana.
W tym momencie Rex wpadł na ścianę, goniąc za jednym z nich.
-Auuu... -skomentował cicho Szósty.
-Może zamiast tak stać, pomożesz nam!? -Rebecca znów zaczęła się czepiać.
Mężczyzna przewrócił tylko oczami i też zacząłem próbować złapać chociaż jednego. Oczywiście nie wychodziło. Po jakimś czasie zauważyli, jak Holy zdenerwowana wybiega z pomieszczenia, zaczeli myśleć, że po prostu ich tutaj tak zostawiła. Nie szło im najlepiej, niby takie małe stworzonka, ale złapać się ich po prostu nie da. Szósty wraz z Rexem usiedli w końcu pod ścianą, nie mieli już sił. Po chwili wróciła Rebecca, trzymała w rękach kilka butelek z mlekiem, podeszła do chłopców.  
-Bierzcie się do roboty. -na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.  
-Na pewno nie... nie mam zamiaru znów tak za nimi latać. -sprzeciwił się brązowowłosy mężczyzna.
-To nie była prośba, no już, ruszcie tyłki! -Wrzasnęła na cały głos, natychmiast oboje się poderwali. Sama chytrze się uśmiechnęła, jednak Szósty nie miał zamiaru się poddać, odsunął się o kilka kroków. 
-Wy sobie róbcie co chcecie... Ja złapie je na swój sposób. -mruknął cicho, wyciągając jeden ze swoich mieczy.
-Tym swoim sposobem jeszcze bardziej je rozzłościsz, i tyle będziesz z tego miał! -zirytowana wrzasnęła na niego, wszyscy wiedzieli, że z nią nie powinno się dyskutować, jednak on to zlekceważył. -Możesz przestać marudzić i wziąć się normalnie do roboty?! -widocznie się oburzyła, Szósty wrócił do próby złapania tych małych, różowych szkodników. Oczywiście się nie powiosło, nie mogło być inaczej. Rebece i Rexowi szło o wiele lepiej, chcąc nie chcąc musiał w końcu przyznać, że jego sposób nie był najlepszy. W tym czasie, kiedy złapał jednego króliczka, Rex i Holy wyłapali wszystkie. Miał już naprawdę dosyć na dzisiaj, oparł się o ścianę. Rebecca do mnie podeszła.  
-I co królewiczu? Plan się powiódł? -zapytała ironicznie. Była na niego wściekła, wcale tego nie ukrywała, jej sposób mówienia i wyraz twarzy przypominał wtedy sytuację, gdy nie udał się dawniej plan z wyeliminowaniem całego gatunku pewnych E.V.O. Powtarzała wtedy, że przemoc pogorszy tę sprawę, ale oczywiście nikt jej nie posłuchał.  
Nie odpowiedział na to, Ona razem Rex poszli zanieść króliczki z powrotem do Zoo Pupilków. Nie poszedł z nimi, tylko ruszył od razu do swojego pokoju. Był wykończony, położył się na łóżko. Było już dosyć późno, ganianie za królikami zajęło im sporo czasu. Zasnął bardzo szybko, jednak niespokojnie. Całą noc miał koszmary, nagle z krzykiem gwałtownie się obudził. Rozejrzał się po pomieszczeniu, zorientował się że jest środek nocy. Opadł z powrotem na łóżko, ale nie zasypiał, oddychał bardzo głośno, serce waliło mu jak szalone. Nigdy nie sądził, że aż tak mógł wystraszyć się byle jakiego snu. Wstał powoli z łóżka, przebrał się i jako że nie mógł spać, wyszedł z pokoju i skierowałem się w stronę sali treningowej. W połowie drogi usłyszał za sobą bardzo dobrze znany głos.
-Co Ty tu robisz w środku nocy? -odwróciłem się gwałtownie, i zobaczyłem Rebeccę.  
-A ty? -spytał niepewnie, patrząc na nią.  
-Pierwsza zapytałam. -jej ton głosu nie był ani trochę życzliwy.
-Lubisz się droczyć, co? -przyznał, lekko się uśmiechając.
-Hmm... to zależy, odpowiesz na pytanie? -na jej twarzy nie pojawił się nawet najsłabszy uśmiech. Ciągle była na niego wściekła.
-Nie mogę spać, chciałem potrenować. -przyznał i od razu spoważniał.
-Ty też nie możesz? To podobnie jak ja. -usokoiła się, posmutniała odrobinę.
-A ty gdzie się wybierasz? -zapytał ciekawsko.
-Idę do laboratorium trochę popracować, a co mam innego robić? -podeszła bliżej. Chwilę po tym minęła go i poszła powoli w kierunku laboratorium. On ruszył dalej do sali treningowej. Skoro nie mógł spać, to nie chciało mu się bezczynnie siedzieć w pokoju. Zaczął trening. Omijał szybko przeszkody, tym razem miecze się nie przydały, wystarczyły jedynie szybkie, i zdecydowane uniki. Gdy skończył, nie wiedział co dalej ze sobą zrobić, więc poszedł do laboratorium, w sumie nie wiedział dlaczego, ale miał wielką ochotę porozmawiać z Rebeccą. Usłyszeć jej melodyjny głos, zobaczyć błyszczące, szafirowe oczy i zgrabne ciało.




Taaak, byłam złośliwa, i tak po prostu sobie przerwałam w tym momencie XD. Ale mam nadzieję że nie będziecie biiić ;( :P. Nie wiem, czy to cooś *patrz wyżej * Nadaje się na w miarę dobrą notkę XD. Ok, bez zbędnego gadania, bo jeszcze was wszystkich zanudzę, i pouciekacie sprzed komputerów zanim dokończycie czytanie. Więc do pisania tejże notki zainspirowała mnie Patrycja ;D Kto zna, to zna, kto nie, to ma problem :P Dobra... a teraz ulubiona część notki... dedykacje :D:D Hmm.... pomyślmy... po pierwsze, dedykacja na pewno dla Izy, Patrycji... no i jeszcze mały bonusik, Stella, i kimiko ;D Każda chyba wie, że sobie zasłużyła, więc już bez zbędnych słów, pozdro, i trzymajcie się ;* ;)

4 komentarze:

  1. Jak to jest na komixxy i innych takiego typu portalach "Są cycki jest główna" To tutaj napiszę "jest Rex jest... zajebista notka" XDD
    Dzięki za dedykt... A co do notki... Nie ma to jak króliczki... Holi pewnie musi mieć sporo pracy przy sprzątaniu tego wszystkiego. Z resztą, ja kończę w o wiele gorszych miejscach, więc raczej domyślam się co dalej...
    Hmmm, rozmowa Rexa z Szóstym w pokoju brzmi jakoś tak... strasznie znajomo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak można kończyć w takim momencie, dziecko drugie! wrr.
    Co do opowiadania zainteresowała mnie, wyznanie miłości tak szybko najwyraźniej miało jakiś sens. ;)
    Nie mogę się doczekać jakiejś gorętszej akcji! ^.^
    If you know what I mean ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hym... Jestem ciekaw, czy ten komentarz się doda. o0" Masz zarąbiste opko - notki ciekawe, długość wręcz sam raz, bez błędów (no może poza przecinkami, których przed i nie powinno być xD). Czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. No jest postęp hehe. Chodzi mi o to, że Rebecca odezwała się do niego spokojnym tonem xd Super blog.

    OdpowiedzUsuń