Informacje i regulamin bloga:

REGULAMIN!!!

1. Nie akceptuję wulgaryzmów w komentarzach, jeśli ktoś chciałby coś mi powiedzieć, podany jest numer Gadu-Gadu, oraz Gmail.

2. To samo sądzę o reklamowaniu się w komentarzach, poprzez wstawianie linków do swoich blogów lub innych stron (typu fora, serwisy, różnego rodzaju swoje konta [DeviantArt, YouTube] itp. ). Możesz robić to jedynie w wiadomościach prywatnych.

3. Jeśli już masz zamiar dodać komentarz, pisz na temat. Nie będę tolerowała tekstów, które mówią, że blog jest nudny i nie ma sensu go czytać. W takich sprawach dyskutować będę jedynie w wiadomościach prywatnych, ale na blogu ma panować spokój. Nie chcesz czytać, nie czytaj, proste, prawda?

4. Blog jest po to, aby czytać i ewentualnie komentować, a nie rządzić na nim, od tego jest autorka. Jeśli treść się nie podoba, wyłącz. Na pewno nie będzie akceptowane wymuszanie przygód, jakie bohaterowie tu przeżywają, jak i tego, kto będzie głównym bohaterem historii! O tym, ile razy ktoś będzie występował, i czy w ogóle będzie, decyduję ja!

Uwaga! Użytkownicy nie stosujący się do regulaminu będą od razu blokowani! Nie będę dawała ostrzeżeń, nie mam zamiaru bawić się z Wami w teksty " zapomniałam/em o tym" !

sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 2

Gdy wszedłem do środka, zobaczyłem że Rebeca sprząta po zamieszaniu z królikami, całe laboratorium było zdemolowane. Interesowało mnie trochę to, dlaczego te małe, różowe potworki przyszły akurat tu, nie niszcząc wcześniej nic innego. Po chwili podszedłem do Holy.
-Pomóc ci?
-Tak, jeśli chcesz... przydałaby mi się pomoc.
Wspólnie ogarnęliśmy laboratorium w ciągu jakiś dwóch godzin, fakt... nie za szybko, ale szkód było naprawdę dużo. Po wszystkim Rebeca podeszła do głównego komputera, i zajęła się pracą.
-Masz jeszcze siłę żeby pracować?
-Tak, a co mam innego robić?
-Nie wiem... może odpocznij, idź lepiej spać.
-Nie jestem zmęczona, lubię pracować,
Podszedłem do niej bliżej. Zmieniłem trochę temat.
-Mogę cię o coś zapytać?
-Jasne, mów.
-To... co wtedy powiedziałaś... że zależy ci na mnie, i w ogóle, to prawda?
Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, Rebeca była wpatrzona w ekran komputera.
-Ejj...
-Nie muszę ci na to odpowiadać.-mówiła już trochę poddenerwowana.
-Po co się od razu denerwujesz, spokojnie... przecież ja tylko zapytałem.
-Tak wiem.
-Więc odpowiesz?
Rebeca westchnęła cicho, odwróciła się w moją stronę. Patrzyłem prosto w jej szmaragdowe, błyszczące oczy. Nagle poczułem na swoim policzku jej dłoń. Pocałowała mnie. Zaskoczyło mnie to bardzo, po chwili jednak zamknąłem oczy, i odwzajemniłem pocałunek. Po krótkim czasie Rebeca oderwała się ode mnie, i bez słowa wróciła do pracy. Chciałem coś powiedzieć, ale kompletnie mnie zatkało, więc wyszedłem z laboratorium i poszedłem do siebie. myślałem oczywiście o Holy. Leżałem na łóżku, i w końcu spokojnie zasnąłem.
Rano ktoś zaczął mnie szturchać, schowałem się pod kołdrą. Usłyszałem dobrze mi znany głos Rexa.
-Szósty wstawaj... jest już druga po południu.
-No i co, jestem zmęczony, daj mi spać.
-Wstawaj, Biały się wściekł, że nie byłeś rano na treningu.
-To nie jego sprawa, czy idę na trening, czy nie. I daj mi spokój.
-Powiedział jeszcze że masz przyjść do laboratorium, i to zaraz.
-Jak się wyśpię, to przyjdę.
-Szósty, już! Rozumiesz część zdania „i to zaraz” ?!
-No dobra... zaraz przyjdę.
Rex wyszedł, a ja z powrotem się położyłem. Minęło zaledwie parę minut, nie zdążyłem nawet z powrotem zasnąć, bo znów usłyszałem nad sobą ten sam głos.
-Jak widać nie rozumiesz. Marsz do laboratorium!!
Natychmiast się poderwałem. Nie sądziłem że dzieciak będzie mi rozkazywał. Przebrałem się szybko, i wyszedłem z pokoju,byłem jeszcze zaspany. Rex cały czas szedł za mną. Gdy dotarłem na miejsce od razu zobaczyłem Białego na ekranie, przed nim stała Rebeca, też widocznie była nieźle zdenerwowana. Podszedłem do komputera.
-O co chodzi? -zaspanym głosem.
-Co ty sobie w ogóle wyobrażasz, nie przychodzisz na trening... śpisz do południa...
-Trenowałem w nocy.
-Nie dyskutuj Szósty... nie toleruję tutaj takiego zachowania.
-Dlaczego się tak denerwujesz, opuściłem jeden jedyny trening, a ty już mi robisz jakąś wielką aferę. Po co to wszystko?
-Dobrze wiesz... od jakiegoś czasu jesteś jakiś inny, bardzo się zmieniłeś Szósty.
-Wcale się nie zmieniłem.
-Ja już skończyłem temat, chyba wiesz co cię czeka, gdy dalej będziesz się tak zachowywał?
-Kolejne kazanie?
Nie otrzymałem odpowiedzi, bo Biały się rozłączył. Odwróciłem się, i zobaczył przed sobą Rebecę, i Rexa, nie mięli zbyt dobrych humorów.
-A wam co się stało? Czy ja wam coś zrobiłem?
Oni nawet się do mnie nie odezwali, tylko wrócili do swoich zajęć. Miałem dość, poszedłem przejść się po bazie, nie chciało mi się tutaj z nimi teraz siedzieć. Nie rozumiałem tego, Rebeca najpierw się na mnie drze, mówi że mnie kocha, później dodatkowo całuje, a następnie obraża się z jakiegoś niewyjaśnionego powodu. Ona zawsze była dla mnie wielką zagadką.
Spacerowałem tak jakieś pół godziny, w końcu mi się znudziło, i postanowiłem potrenować, myślałem, że jeśli Białemu przeszkadza to, że opuściłem rano trening, może trochę się uspokoi, gdy nadrobię to teraz. Szybko poszedłem do sali treningowej. Znów było to samo, omijanie i pozbywanie się przeszkód. Zaczęło mnie to już nudzić. Po treningu zamknąłem się w pokoju, i siedziałem tam do wieczora. W końcu usłyszałem pukanie do drzwi, podszedłem do nich i otworzyłem. Zobaczyłem Rexa.
-O co chodzi? -obojętnie.
-O Rebecę.
-A co, znów ma do mnie jakieś pretensje i tym razem wysłała ciebie?
-Nie... nic o tobie nie mówiła. Sam przyszedłem.
-No to mów o co chodzi, bo zaraz się tu zanudzę.
-No... tak chciałem porozmawiać. Ona jest na ciebie nieźle wściekła.
-Niby za co? Co ja jej takiego zrobiłem? -parsknąłem.
-Właśnie o to chodzi, że nic nie zrobiłeś... a ona tak po prostu się na ciebie obraziła.
-Taa... masz mi może do powiedzenia coś, czego nie wiem?
Rex zamilkł, i po chwili powoli odszedł. Zamknąłem drzwi, spojrzałem na zegarek. Była dopiero dziewiętnasta, a ja dalej nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Z nudów zacząłem robić porządki w szafce. Zainteresowała mnie jedna rzecz leżąca na dnie jednej szuflady. Był to złoty łańcuszek z serduszkiem i napisem zawsze będę przy tobie". Nie wiedziałem skąd to się wzięło w mojej szafce, w zasadzie pamiętałem bardzo mało ze swojej przeszłości. Kawałek dzieciństwa... później życie zabójcy, a następnie Providence. Nic więcej. Wpatrywałem się długo w drobną błyskotkę, w końcu oderwałem wzrok. Naszyjnik położyłem na szafce nocnej przy łóżku. Spojrzałem znów na zegarek, była godzina dwudziesta druga. Położyłem się spać, ale długo nie mogłem zasnąć. Zacząłem wpatrywać się w sufit.


No siema ludkowie,myślę, że notka nie najgorsza, ale jeśli jednak jest aż tak straszna, jak ja myślę, napiszcie to,  i nie krępujcie się :P Chcę podziękować jednej mojej wariatce, a mianowicie Izie, za to... że dzięki niej wpadłam na pewien pomysł, którego początek pojawił się już w tym rozdziale. Nie będę już dłużej nawijała bo się zanudzicie na śmierć. Więc pozdro dla wszystkich. Oh! Zapomniałam o najważniejszej części, o dedykacjach XD Nie bójcie się... nie zapomniałam o was. (zwraca się do tych, którzy ostatnio jej pomagali.. i w ogóle ) Rzecz jasna Iza, której już dziękowałam.  Kimiko, dzięki której też mam pomysł, i za to że mi pomogła z tymi cholernymi nowymi odcinkami XD. Stell wie za co.   Kogoś pominęłam? Ahh tak... jak że mogłam zapomnieć o Patrycji ? :P Dobra laski, trzymajcie się tam, i dawajcie jakieś znaki życia, póki mam jeszcze nikłą nadzieję że zyjecie :P xdd.
Niepotrzebnie aż tak przedłużyłam, wybaczcie, i mam nadzieję, że jeszcze nie uciekliście z przed monitorów XD Więc żegnam, pozdro ;** ;P ;D.

5 komentarzy:

  1. Dobra, wchłonęło kropki dwie, ale o tym już wiesz. W sumie twoje notki charakteryzują się tym, że czasem są kosmicznie długie zdania, ale poprawiasz się. Naprawdę. Widzę, że idzie ci coraz lepiej w pisaniu. ;)
    Szósty i Holiday jakoś tak strasznie szybko się zeszli. Dopiero drugi rozdział, a oni się już całują. o.O Chociaż to było takie trochę też zaskoczenie. xD
    Notka ogólnie bardzo fajna, ale mógłby Szósty po drodze jakiegoś potwora zaciachać albo coś. xD I jestem ciekawa, dlaczego Holi się tak obraziła nagle...x.x To podejrzane!
    Trzymaj się. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra... Bez komentarza... PRZYZNAJ SIĘ NA JAKI POMYSŁ WPADŁAŚ PRZE ZE MNIE?! Nawet wiem o jaki chyba chodzi, ale tutaj pisać nie będę... Notka dosyć ciekawa, bo Holi jak zwykle fochnęła się za nic... A to oznacza: JEST PRZED OKRESEM! Szósty, trzymaj się od niej z daleka...
    Czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pocałowała go i nic? No ej, jak tak w ogóle mozna? O_o
    Zastanawia mnie motyw z bransoletką, może nagle pojawi się jakaś wielka miłość Szóstego i będą się bić z Rebecką? :D
    W ogóle krótki ten rozdział, no ej!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten moment z pocałunkiem - genialny! Notka za-je-bis-ta!!! Holi pewnie wkurwiona, bo go pocałowała i wyznała, co czuje, a on... nic. Nie dziwie się jej, choć powinna wiedzieć, że Szósty nie należy do osób, które się uzewnętrzniają i mówią o swych uczuciach.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to teraz już chyba go przekonała że to prawda. Pocałunek - genialny pomysł. A według mnie Szósty powinien jakoś zareagować. Nic dziwnego, że Holy się na niego obraziła. Też bym tak zrobiła. Ona go całuje, a on nic. Ona wyznaje mu miłość a ten stoi jak ostatni dureń. Nie chcę go obrazić oczywiście. Super rozdzialik!

    OdpowiedzUsuń